09 lutego 2022
Ciężkie od zebranych w ciągu dnia emocji ciało Ingi opadło na kanapę. Krew w skroniach wybijała rytm piosenki disco, każde uderzenie serca pompowało silnie czerwony płyn przez zwężone żyły niosąc
01 lutego 2022
Książkę Pauliny Młynarskiej polecały dziewczyny z Akademii Praktyków Jogi na GWSH. Że to taka kobieca i bardzo dobra książka. ‘Potrzebuję w swoim życiu trochę więcej kobiecości, to dla mnie’ pomyślałam.
27 stycznia 2022
Joga to nie tylko praktyka na macie. Asany są jedną z 8 gałęzi jogi. Jeśli praktykujesz jogę, to daje ona możliwości praktyki i zgłębiania siebie na wielu płaszczyznach poza matą.
16 listopada 2021
Grunt nie przywiązywać się do niczego. Do czego się przywiążesz, to chciałbyś zatrzymać. A zatrzymać w życiu nie można nic. Erich Maria Remarque, Trzej towarzysze O przywiązaniu do ludzi, rzeczy

Artykuły z tej kategorii

Ciężkie od zebranych w ciągu dnia emocji ciało Ingi opadło na kanapę. Krew w skroniach wybijała rytm piosenki disco, każde uderzenie serca pompowało silnie czerwony płyn przez zwężone żyły niosąc ból w najdalsze zakamarki ciała.

Spojrzała na figurkę Buddy wędrowca. Budda miał uśmiech na pysku bez względu na porę dnia. Ba! Nawet bez względu na dzień tygodnia, pogodę czy sytuację polityczną na świecie. „Naucz się uśmiechać całym ciałem. Żeby być szczęśliwym musisz uśmiechać się nawet wątrobą!” Żeby być szczęśliwym… Tyle książek, poradników, blogów o szczęściu, a im więcej czytała o owym stanie ducha i umysłu, tym bardziej skomplikowane wydawało się jej bycie szczęśliwym. Sposoby Innych na szczęście nie były Jej sposobami. Doskonale wiedziała co znaczy dla niej pogoda ducha, dostrzegała radosne chwile każdego dnia i piękno w najzwyklejszych rzeczach. Co dzień doświadczała niepohamowanych ataków wdzięczności widząc sypiący śnieg; bawiące się koty; uśmiech starszej pani, której pomogła wysiąść z autobusu; wąchając bazylię czy ulubiony malinowy balsam do ciała; pijąc gorącą kawę. A jednak te wszystkie małe szczęścia nigdy nie potrafiły dać Całości. Zawsze z tyłu czaiło się poczucie pustki i oczekiwania…

Wstała z kanapy i wsypała do dzbanka białą herbatę z płatkami róż. Nie była w stanie nic zjeść, ból głowy odebrał jej apetyt i energię. Marzyła tylko o żółtym, ciepłym kocu i filiżance herbaty.

Uważasz, że będziesz szczęśliwa kiedy wszystko ci się ułoży?” – pytanie Pana niesamowitego nie dawało jej spokoju. „Co to znaczy – kiedy wszystko się ułoży? Jeśli doczekasz takiego stanu, dopiero wówczas będziesz smutna, bo jeśli WSZYSTKO się ułoży, będzie to oznaczało, że nie ma już NIC, że wszystko co miało się wydarzyć już się wydarzyło, a przed tobą jest pustka.” Inga otuliła się kocem. Chłodne słowa wydostały się spomiędzy uszu wypływając słonymi łzami na policzki. „Ingo, otóż wszystko ułoży ci się dopiero wtedy, kiedy będziesz szczęśliwa. Nie czekaj. Po prostu BĄDŹ szczęśliwa!”

Pieprzony niesamowity!” – pomyślała gniewnie – „że też musiał odkryć moją schizofrenię emocjonalną… Każdy człowiek ma jakieś swoje własne wady… Chrapanie, drapanie się po kolanie, zamiłowanie do telenowel lub telezakupów, kolekcjonowanie reklamówek jednorazowych, kotowstręt, paplanizm od rzeczy i bez końca, maniakalne wycieranie kurzy, wstręt przed zdrowym żywieniem, a nawet żonę. O! Właśnie, jak i Pan niesamowity i jego druga połowa czyli nie ja, bo ja jestem trzecią połową, czyli jakby z matematycznego punktu widzenia spojrzeć – ja trzecia połowa nie istnieję!”

Miłość Ingi do Pana niesamowitego była jak wędrówka po ruchomych piaskach. Utrzymywała swoje ciało i myśli w ciągłym ruchu mając nadzieję, że jeśli włoży w tę podróż jeszcze więcej wysiłku, w końcu będzie choćby kilka kroków bliżej celu. Nadzieja ta podsycana obietnicami bez pokrycia w końcu jednak zaczęła obumierać, niczym delikatne kwiaty niecierpka październikową nocą. Kochała go i nienawidziła jednocześnie. Mogła rozmawiać z nim godzinami czując niepokój. Nikt wcześniej nie potrafił wzbudzić w Indze tyle sprzecznych emocji. Słodka radość polana kwaśnym gniewem; orzeźwiające oczekiwanie pomieszane z mdłą obawą; gorzkie opuszczenie ukryte w samym środku pikantnego pożądania. Pan niesamowity potrafił dostrzec to, co Inga pragnęła ukryć przed światem; rozśmieszał i rozczulał; oblewał kubłem zimnej wody; każde ich spotkanie było jak wędrówka po nieznanej krainie wiodąca na rajskie piaski lub na skalistą skarpę z widokiem na Hades. Jeden dotyk Pana niesamowitego podnosił temperaturę ciała o trzy stopnie, jedno niebieskie spojrzenie mroziło krew w żyłach. „To za przyczyną Pana niesamowitego jestem szczęśliwa i nieszczęśliwa jednocześnie” – podsumowała na głos, jakby chcąc utwierdzić się w słusznie podjętej decyzji. Decyzji o końcu. O tym, że przed Nią i Panem niesamowitym od teraz jest już NIC. A w tym przypadku NIC oznaczało wiele.

 

 

Poczuła ukłucie żalu. Czy będzie potrafiła żyć bez tych niesamowitych emocji? Na co przeznaczy energię kończącego się związku? Tyle możliwości i pomysłów, i rzeczy do ułożenia… „Rzeczy i wydarzenia nie są z natury dobre lub złe. Są dokładnie takie, jakie my chcemy żeby były. To o czym myślimy, na czym skupiamy uwagę staje się coraz większe… Jak pięknie powiedziane” – rozmyślała Inga. „Skupiam zatem uwagę na mojej Miłości. Trudno ją będzie ujarzmić, jest w swoim wymiarze odwrotnie proporcjonalna do wielkości mojego serca. Bo Miłość to chyba z serca się bierze? Gdyby to jakże dręczące uczucie było jedynie wynikiem niesfornej wędrówki neuroprzekaźników, mogłabym nakarmić się xanaxem, trazodonem, fluoksetyną i byłoby po problemie. Koniec. Kropka. Przechodzę do następnej kartki z życia. Jednak nie będzie tak łatwo… Pozwolę tej Miłości przejść transformację ewolucyjną. Tak! Ze świeżej i jędrnej Miłości powoli czas i bezczynność będą zabierać energię i pasję, aż do czasu kiedy Miłość wyschnie na wiór. Umrze. Taki będzie jej scenariusz. Później urządzę tej Miłości zacny pogrzeb – w końcu była dla mnie ważna, zaproszę znajomych, przyjaciół aby łącząc się ze mną… radowali się, że Miłość do Pana niesamowitego odzyskała swoją wolność, na zawsze. Taaaa… Rzec by się chciało: Amen, niech się stanie, czary-mary-hokus-pokus.”

Usnęła otulona w zaklęcie nowego życia, nie przeczuwając że spełni się ono zaskakująco szybko. Właśnie… zaskakująco. Kiedy czegoś bardzo mocno sobie życzymy, Anioł Stróż pokazuje nam drogę, na której końcu czeka upragnione, a Wszechświat odpowiednio podkręca grawitację. Dlatego należy bardzo uważać na to, o czym się marzy, bo magnes pragnień ma ogromną moc. Co się stanie jeśli ktoś marzy na przykład o tym, aby drugiej osobie przytrafiło się coś przykrego? Prawdopodobieństwo, że przykrość przydarzy się marzącemu wzrasta wraz z częstotliwością owych czarnych marzeń. To bardzo proste. Kiedy ktoś inny marzy o nowym domu, nagle zaczynają do niego docierać setki informacji na temat super-ofert od deweloperów czy wykonawców, alternatywnych źródeł energii, psów podwórkowych i wszystko zaczyna układać się w obraz nowego domu.

Inga w jej śnie spacerowała miejską starówką. Ubrana była w zwiewną czerwoną sukienkę, a w ręku niosła kosz piknikowy, w którym schowana była jej Miłość. Powietrze było wypełnione ozonową świeżością po oddalającej się burzy. Inga zauważyła posąg świętego Walentego tuż na skraju parku, podeszła do niego i postawiła kosz żegnając się z Miłością. Kiedy już odchodziła posąg ożył i przemówił: „Ludzka bajka polega na bezustannym poszukiwaniu Miłości. Każdy człowiek w głębi serca wierzy, że w Miłości odnajdzie szczęście. Nie porzucaj więc swojej. Niebawem ci się przyda.” Kiedy posąg zamilkł, z koszyka wydobył się płacz dziecka.

Obudziła się wyjątkowo spokojna. Już wiedziała, że Miłość do Pana niesamowitego zmieniła postać. Już wiedziała, że czeka na Anastazję.

 

 

Bajka o pewnej bajce

09 lutego 2022

© yogaagnes.com 2021

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ty też bez problemu stworzysz stronę dla siebie. Zacznij już dzisiaj.