O trudnościach z wytrwaniem na jogowej ścieżce w ciąży
Jeśli ćwiczysz jogę, zapewne już wiesz, że praktyka przynosi nam to, czego aktualnie potrzebujemy. Po skończonej praktyce możesz odczuwać senność, wycofanie, a także przypływ energii. W ten sposób ciało i głowa dają znać, co w danej chwili jest dla Ciebie najlepsze.
W ciąży wraz z upływającym czasem i powiększającym się brzuszkiem, sytuacja ulega zmianie. Jak zresztą większość rzeczy w tym stanie ;) Pierwszy trymestr to nieustanna walka z sennością. Twoje ciało nie zmienia się jeszcze, chciałabyś praktykować jak do tej pory, jednak większość podejmowanych prób kończy się drzemką. Nie ma mowy o savasanie czy medytacji, Twój organizm bierze z nich to czego potrzebuje w tej chwili – czyli sen. Słyszysz jednak, że drugi trymestr ma przynieść niespożyte pokłady energii i czekasz z niecierpliwością na ten moment. Tymczasem wraz ze zmniejszeniem senności i niejednokrotnie też dolegliwości żołądkowych, przychodzi ból pleców, a maleństwo rozpycha się w Twoim brzuchu. Dodatkowe kilogramy sprawiają, że zaczynasz odczuwać pierwsze efekty ciężkości. I tu pojawia się nowe wyzwanie dla joginki – wygięcia do tyłu, pozycje leżące w tym savasana stają się niewygodne a momentami bolesne z powodu dyskomfortu w plecach, który pojawia się jako naturalna odpowiedź organizmu na powiększający się brzuszek. A jednym z ważniejszych przesłań filozofii jogi jest – „Po pierwsze nie krzywdź”, również i siebie. Pojawia się pytanie – praktykować czy nie praktykować? I irytacja spowodowana faktem, że to co jeszcze niedawno było dla nas dostępne na wyciągnięcie ręki, teraz już nie jest. Że pojawiły się ograniczenia, że nic już nie będzie jak dawniej. Hormony szaleją :)
Trzeci trymestr przynosi jogince w ciąży nowe wyzwania. Okazuje się, że przekręcenie się z boku na bok może być jednym z nich. Nie ma już mowy o praktyce jogi, która była nam bliska jeszcze jakieś osiem miesięcy temu. Ciężkość, opuchnięte nogi, brak sił, bóle pleców, zgaga i potrzeba skorzystania z toalety co 15 minut. Nie wolno jest wykonywać części asan lub tez nie ma już ku temu fizycznych możliwości. Karmisz się nadzieją, że po porodzie jak najszybciej wrócisz do formy i odzyskasz swój jogiczny Zen.
Jeśli choć po części powyższy jogiczny scenariusz ciążowy jest Ci bliski, to wiedz, że to wiedz, że doświadczasz indywidualnej praktyki pokory i uważności. Joga to nie tylko asany. Praktyka ciała to tylko mała część, która jest drogą do praktyki duchowej. Każda z ciążowych dolegliwości to sygnał od organizmu aby zwrócić większą uwagę – ból pleców prosi o ich wzmocnienie i masaż; zgaga o to, żeby zwrócić uwagę co i w jaki sposób jesz; nie mijajace zmęczenie natomiast to wołanie o odpoczynek. Pamiętaj, że każda praktyka powinna być zakończona savasaną, w której to nasze ciało oducza się wszystkiego, co wykonywało przez ostatnią godzinę. Z ciążą jest podobnie – to proces oduczania się, który dzieje się po to, abyś mogła z większą świeżością i wdzięcznością powrócić do praktyk i uczyć się siebie na nowo. A to jedna z najprzyjemniejszych lekcji :)
I na koniec jeszcze, pamiętaj proszę o tym, że nic na tym Świecie nie jest nam dane na wieczność – nawet hormonalne szaleństwo i dolegliwości ciążowe ;)
Namaste!
© yogaagnes.com 2021
KONTAKT:
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium