Moc intencji
Pamiętam jak jeszcze na długo przed moim pierwszym spotkaniem z jogą, uczestniczyłam w warsztatach z pracy z ciałem, których celem było pozbycie się barier w realizacji celów, samopoznanie i ogólnie wzbudzenie dobrej energii. Było dużo tańca, ćwiczeń ruchowych a także głosowych – wykrzykiwanie swoich lęków, celów i praca nad otwarciem czakry gardła, chociaż wtedy nie wiedziałam, że coś takiego istnieje ;).
W pamięci utkwiło mi jedno z ćwiczeń zaproponowane przez prowadzącą – codziennie rano trzeba było otworzyć okno i wykrzyczeć co sił w płucach „Bierz mnie życie!”. „No dobra – pomyślałam – mieszkam w bloku, na dużym osiedlu, o 5:30 rano nikt nie będzie na mnie zwracał uwagi.” I rozpoczęłam serię ćwiczeń. Nie było łatwo, pierwszego dnia zdołałam jedynie wyszeptać intencje. W kolejne dni użyłam już głośni, jednak za każdym razem chciało mi się śmiać z siebie :). W końcu opracowałam swoja metodę wyśpiewywania intencji, nie był o krzyk oznajmiający połowie osiedla, że oddaję się w ręce życia, jednak intencja powędrowała w przestrzeń, a każdy dzień rozpoczynałam od dobrego nastawienia i to robiło ogromną różnicę w późniejszym jego przebiegu.
Moc wizualizacji
Gdzieś na pograniczu podstawówki i liceum znalazłam na półce mojej mamy książkę autorstwa Josepha Murphy „Potęga podświadomości”. Mogę śmiało powiedzieć, że przeczytanie jej było dla mnie wydarzeniem zmieniającym postrzeganie świata. „To tak można? - dziwiłam się – Pracując z samym sobą, z własna głową dokonać spektakularnych zmian? Że nie koniecznie matematyka i biologia to jedyne drogi na odniesienie życiowego sukcesu?” I trochę próbując obalić tę odkrywczą tezę, postanowiłam pewnego dnia nakłonić mamę siłą mojej podświadomości do zakupu paczki chrupek, które w naszym domu nie cieszyły się popularnością. Przez dość długi czas siedziałam w skupieniu z zamkniętymi oczyma wyobrażając sobie z detalami ową paczkę chrupek i mamę wchodzącą do sklepu po pracy i kupującą dokładnie ta paczkę. Jakże się zdziwiłam, kiedy po powrocie z do domu mama wyciągnęła z torby moją zwizualizowaną paczkę – „Nie wiem co mnie podkusiło dziś na te chrupki – powiedziała z lekkim zdziwieniem – Zjesz?”
Przypadek? Być może. Jednak od tamtej pory mocno wierzę i odnajduję na mojej drodze życiowej niezliczone przykłady tego, że energia jaką wysyłamy do Wszechświata – czy to za pomocą intencji, czy wizualizacji – wraca do nas. Wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni subtelną energią, a medytacja pozwala się uwrażliwić na jej odczuwanie.
Medytacja miłującej dobroci poznałam na jogowej sali i już od pierwszej praktyki wywołała we mnie poczucie wewnętrznego spokoju. Opiera się ona na intencji i w pewnym sensie również na wizualizacji.
Składa się ona zazwyczaj z 5 etapów, jednak na początku praktyki zaleca się skupienie na pierwszym.
1. Otoczenie samego siebie miłującą dobrocią
2. Ukierunkowanie intencji względem osoby nam bliskiej, budzącej pozytywne odczucia
3. Ukierunkowanie intencji względem osoby, która jest dla nas neutralna
4. Ukierunkowanie intencji względem osoby, która budzi w nas negatywne emocje czy z którą jesteśmy w konflikcie
5. Ukierunkowanie intencji względem wszystkich istot
Dlaczego pierwszy etap wymaga od praktykującego największego skupienia? Ponieważ nie można ofiarować drugiej osobie czegoś, czego się nie ma. Jeśli nie będziesz dobry dla siebie, nie będziesz miał możliwości przekazania dobroci innym ludziom. Ponadto ukierunkowanie intencji miłującej dobroci względem innych osób, zwłaszcza tych, z którymi jesteśmy w konflikcie (nawet jeśli jest to nasz wewnętrzny konflikt), ma niesamowita moc oczyszczającą – pozwala odpuścić negatywne emocje związane z daną relacją i przywraca wewnętrzny spokój. Aby jednak przejść przez wszystkie etapy medytacji, potrzebujemy około 50 minut (po około 10 minut na każdą część). Dlatego jeśli nie masz na tyle czasu, praktyka pierwszego etapu jest jak najbardziej dobrą metodą do rozwijania medytacji miłującej dobroci.
Dobrze – co z tą intencją? Przyjmuje się, jako podstawową intencje w tej medytacji:
[Wdech] Obym miał/a się dobrze [Wydech] Oby spotkało mnie wszystko co najlepsze.
Intencje można powtarzać na głos lub w myślach w zależności od tego, która metoda przyniesie Ci lepsze skupienie. W kolejnych etapach medytacji myśląc o poszczególnych osobach zmieniamy tylko formę: „Oby (imię) miał/a się dobrze; oby spotkało go / ją wszystko co najlepsze”. Można też zmodyfikować intencje w zależności od naszych wewnętrznych odczuć względem danej osoby: „Oby był/a zdrów / zdrowa…”; „Oby był/a spokojny / spokojna…”; „Oby był/a wolny/a od lęku…”
Gorąco zachęcam do obdarowania samego siebie dobrocią i do praktyki własnej :)
© yogaagnes.com 2021
KONTAKT:
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium